Sesja obiektywów Tokina

fotografia ślubna warszawa

Link bezpośredni: http://www.youtube.com/watch?v=_q2BIhb-pa0

Szanowni, Moi Drodzy, Kochani!

Kiedy w ubiegłym roku zainteresowaliśmy się poważnym obiektywem makro, decyzja była podyktowana głównie fotografią studyjną, ustawianą. Oczywiście, potrzebowaliśmy nowej jakości w reportażu, ale już wtedy planowaliśmy sesje, o których bez zawodowego macro mogliśmy pomarzyć. Dziś obiektywem macro fotografujemy sporo – całe mniejsze produkty, detale większych, jakieś precyzyjne przekładnie przemysłowe czy drobne elementy elektroniki. W większości te kadry to nic szczególnego, ale wykonaliśmy w tym roku jedną taką sesję, którą bardzo chcemy się pochwalić.

Nie jest tajemnicą, że prawie rok temu na stanowisko macro wybraliśmy Tokinę 100 f/2.8 i w zasadzie od samego początku do jej producenta wysyłamy prawie wszystko co robimy tą „setką”. Tak na Jana. I są efekty. Dzięki temu, na ich stronie można obejrzeć nasze zdjęcia makro roślinek i owadów, czasem coś pojawi się na ich fejsbuku. Ale w tym roku udało nam się dla Tokiny wykonać sesję całkiem innego kalibru. Nasz wywiad ustalił, że Tokina przygotowuje nowe katalogi swoich produktów i zaproponowaliśmy, że to my wykonamy zdjęcia do katalogów. I to ich własną Tokiną 100. Nie mogli się nie zgodzić i kilka dni później otrzymaliśmy dużą paczkę, w której znajdowały się wszystkie sprzedawane obecnie obiektywy Tokiny.

W tym czasie rozglądaliśmy się za Nikkorem 58, Sigmą 35, Tokiną 16-28 oraz obiektywami M.Zuiko i mieliśmy jako takie pojęcie o tym jak te zdjęcia powinny wyglądać. Między sobą uzgodniliśmy kształt światła i zabraliśmy się do organizowania lamp i pierwszych zdjęć próbnych. Niestety już na stracie spadł nam na głowę dość fundamentalny problem – okazało się, że to do czego dążymy to nie fotografia, a modelowanie 3D i rendering. Odłożyliśmy aparat i zaczęliśmy intensywnie szukać, ale w ogóle nie sposób znaleźć prawdziwe zdjęcia obiektywów. Od kilku lat, nikt tak już nie robi. Teraz od tego sa graficy. Dla nas to był dół, poczuliśmy jakby ktoś wyjął nam wtyczkę z gniazdka, prawie zarzuciliśmy cały projekt. Oznaczałoby to jednak, że fotografia umiera, a przecież to nie jest prawda. Zrobiło się z tego wyzwanie. Przykręciliśmy obiektyw do aparatu, wynajęliśmy halę w centrum handlowym i z odrobiną wkurzenia wystartowaliśmy raz jeszcze. W Tokinie podobno mówią, że rzuciliśmy wtedy rękawicę renderingowi. Faktycznie czymś wtedy ciskałem, ale nie jestem przekonany, że akurat rękawicami. Wzmianka dla nas śledzących – to był czas wpisu o zimowym macro.

Jednym z pierwszych naszych problemów była głębia ostości. Chcieliśmy mieć każdy detal ostry, każdy napis, fakturę, ale f/64 i dyfrakcja całkowicie zabiłyby rozdzielczość. Zastosowaliśmy więc technikę nazywaną focus stacking. Każdy kadr wykonaliśmy kilkukrotnie, na f/8, ale ostrząc na różne płaszczyzny oddalone o nie więcej niż głębia ostrości. Ostateczne zdjęcia to połączenia najostrzejszych elementów poszczególnych płaszczyzn ostrości, czyli elementów mieszczących się w głębi ostrości.

Mieliśmy też bardzo konkretną wizję na światło. Całość wykonaliśmy przy pomocy światła ciągłego, aby móc precyzyjnie ustawiać lampy i na żywo dokładać kolejne elementy, dosłownie w LiveView. W takich zdjęciach światło ciągłe umożliwia nieporównywalnie większą precyzję niż błysk i obserwując wyświetlacz, mogliśmy w zasadzie montować kadr, trochę jak w programach 3D. Oczywiście w przenośni na wyświetlacz, bo w trakcie zdjęć korzystaliśmy z monitora graficznego Eizo CX240, który pośród wielu swoich zalet, w tej akurat sesji bardzo pomagał nam w ocenie czerni. Fotografowaliśmy czarne obiektywy na czarnym tle, a że chcieliśmy mieć maksymalnie dyskretne światło, wystarczyło nie doświetlić krawędzie i obudowa zlałaby się z czarnym tłem. A to byłaby katastrofa. Jak duży to problem można ocenić na tym ujęciu. Macbook wyświetla dokładnie to samo co Eizo i o ile Eizo wyświetla obraz jak papier, wyświetlacz w klapie wyłożył się całkowicie, zwłaszcza w czerni. Poza tym, światło ciągłe ma małą moc i na ISO100 i f/8 musieliśmy zejść do czasów rzędu 1 sekunda, a taka ekspozycja bardzo łatwo podchwytuje delikatne źródła światła otoczenia, co powoduje nierównomierne zabarwienia. Dzięki precyzji kolorów takiego monitora, można łatwo zauważyć problem i takie światło po prostu przysłonić, choćby prymitywną flagą z czarnego kartonu. W Photoshopie byłby to koszmar, w realu to chwila moment. Dodatkowo, bez dotykania aparatu z komputera wyzwalaliśmy migawkę, ustawialiśmy parametry i bardzo precyzyjnie ostrość, bez ryzyka zruszenia kadrów, które potem mieliśmy przecież sklejać, jeden na drugi.

Budując światło mieliśmy bardzo konkretny cel. Chcieliśmy przysłonić krawędzie granicy czerni, wyeksponować dwa pasy światła wzdłuż obudowy i tym samym podkreślić jej wypukłość. Chcieliśmy też, aby odbicie w okienku skali ostrości było jednolicie białe. Widoczny też miał być gwint. Najtrudniej było jednak uzyskać ładny refleks w przedniej soczewce. Tokina to głównie obiektywy bardzo szerokie z dużym, kolorowym przednim elementem. Aby ładnie pokazać ten kształt, kolor i szklistą fakturę, odbijaliśmy w niej białą, zakrzywioną płaszczyznę z kartonu.

Każdy obiektyw chcieliśmy ustawić pod takim samym kątem dlatego przed sesją skleciliśmy takie oto ustrojstwo. To wysoki tubus z czarnego tła kartonowego, do wnętrza którego, tak samo jak do studni, niechętnie wpada światło. Do środka wrzuciliśmy czarny polarowy koc, który uszczelnił przecieki światła przy dnie tubusu oraz to dno dodatkowo wypełnił na czarno. W środku tubusu postawiliśmy statyw a na jego końcu przykleiłem odpowiednio podciętą kartonową rolkę. Aparat zawiesiliśmy nad tym wszystkim w taki sposób, aby w kadrze zmieścił się największy obiektyw, 16-28. W kolejnych kadrach tylko podmienialiśmy modele obiektywów. Każdy z nich był ustawiony pod takim samym kątem, zachowaliśmy proporcje rozmiarów i identyczny kształt światła. Wszystko wyszło idealnie spójnie.

Ustrojstwo oświetlaliśmy dwoma podwójnymi chińskimi oprawkami, do których wkręciliśmy łącznie 4 duże żarówki po 125W każda. Źródła umieściliśmy w dwóch prostokątnych softbox’ach Phottixa 90×60 cm co dało nam dwie ściany światła. Ekspozycję krawędzi wyregulowaliśmy podnosząc i opuszczając tubus, który odcinał wpadające światło. Całą resztę, głównie odbić regulowaliśmy białymi arkuszami papieru lub kartonu, które przytykaliśmy tu i ówdzie taśmą lub zszywkami.

Co dalej? Focus stacking w Photoshopie. Z RAWów wygenerowaliśmy 6-12 sztuk 16-bit TIFFów na każde zdjęcie, a cały żmudny proces fotoszopowania wykonywał się praktycznie sam.

Z naszych zdjęć Tokina przygotowała katalogi, które świat ujrzał pierwszy raz pod koniec marca, na tegorocznych łódzkich targach FILM VIDEO FOTO. My też dopiero na targach po raz pierwszy zobaczyliśmy te zdjęcia w druku i jest to fantastyczne uczucie. Polecam! Zawsze zastawnawialiśmy się kto robi takie zdjęcia i jak. Dziś wiemy, że nikt, bo to wcale nie są zdjęcia. Tylko Tokina pokusiła się o taki oldskul. Dla nas to jednak spora wartość, bo od teraz mamy w portfolio zdjęcia trochę niewiarygodne, które dla wtajemniczonych wyglądają, jakby z fotografią nie miałby absolutnie nic wspólnego.

Później, po roku Tokina wprowadziła do sprzedaży nowy model, teleobiektyw 70-200 f/4 i, kto śledzi nasz Instagram, ten wie, że zostaliśmy poproszeni o wykonanie dodatkowych zdjęć. Oto nowa Tokina AT-X PRO 70-200 f/4 IF FX ze stabilizacją VMS-S.

Oczywiście z ogromną ciekawością założyliśmy go na aparat i mamy trzy obserwacje. Po pierwsze stabilizacja – działa świetnie, obraz „blokuje” się w miejscu i ma zaskakująco wysoką skuteczność. Po drugie na długim końcu ma węższy kąt niż deklarowany, to jest takie 205-210 mm. A po trzecie, jak na pełnoklatkową dwusetkę f/4, to bardzo mały obiektyw. Wręcz sprzedawany jest w takim samym pudełku jak Tokina 16-28 mm f/2.8.

O poprzedniej sesji opowiadaliśmy w filmie „Fotografia nieśmiertelna” i tym razem zastosowaliśmy dokładnie ten sam sprzęt i ustawienie. Wręcz podczas zdjęć, oglądaliśmy film :)

19 komentarzy

michał
21 maja 2014

super materiał jak zawsze, pełna profeska :)

21 maja 2014

Jesteście freakami :) Wiecie o tym, prawda? :))

Zrobiliście kawał dobrej roboty. Świetne zdjęcia. Brawo.!

21 maja 2014

Wyszło świetnie! Gratulacje!
Jakiego programu używaliście do sterowania aparatem? Najbardziej interesuje mnie ustawianie ostrości :)

Michał Pietyszuk
21 maja 2014

Krótko i treściwie: REWELACJA !!! Tylko pozazdrościć zlecenia. Ale przyznajcie duma was rozpierała jak zobaczyliście ten katalog na żywo co ?

Hubik
21 maja 2014

Gratulacje! Jestem pod ogromnym wrażeniem Waszej pracy.

mTeo
21 maja 2014

No no. Dostałem taki katalog na ów Łódzkich targach. Od razu poznałem okładkę, bo zdjęcie z niej przewinęło się już w filmiku o filtrach, ale nie spodziewałem się że wnętrze katalogu to też wasza sprawka. Gratuluję świetnej roboty!!

Kiel
24 maja 2014

A tytuł utworu w tle można prosić? :)

27 maja 2014

Jeden z utworów który pojawił się we wczesniejszej produkcji to: The xx – Intro.
Ten jest podobny, być może również należy do zespołu The xx.
Świetny wybór!
Nie dość że zdolni to jeszcze wszechstronni… ehhh

27 maja 2014

Ale z nas gapy… na końcu filmu podane jak na tacy: Robert Chacon – Redshift
Ciekawi mnie skąd macie taki wysublimowany gust bo nie uwierze że macie jeszcze czas na clubbing.
Bardzo fajny „nutka”.

dr5000
27 maja 2014

Dlatego też niektóre komentarze ignorujemy – po prostu oglądajcie filmy skupieni, tam wszystko jest :)

A skąd taki akurat beat? Bardzo pasował do niebieskiego koloru, którego dużo w tym filmie :)

Arkadiusz Kubale
12 czerwca 2014

Czy możecie napisać, jakiego pędzla używacie do czyszczenia sprzętu z kurzu? Szukam czegoś sensownego, ale niewiele w tym temacie udało mi się znaleźć. Będę wdzięczny za pomoc. Pozdrawiam!

dr5000
12 czerwca 2014

To zwykły pędzel z Castoramy, chyba firmy LUX. Nie wolno Ci tego naśladować, bo grozi to trwałym uszkodzeniem sprzętu :), ale my używamy pędzelków do lakieru (syntetycznych, które nie pylą i posiadają gładkie, niematowe włosie), z plastikowymi rączkami, o bardzo miękkim zakończeniu. Ten, który widzisz na filmie jest na tyle miękki, że sami czyścimy nim optykę, również szkło, a włosie bardzo łatwo jest oczyścić z tłuszczu i drobin.

14 czerwca 2014

Byłam na ostatnich warsztatach w Wawce!! jak z taaaaką wiedzą chce się Wam prowadzić jeszcze takie warsztaty dla blondynek????
Bo materiał to pełna profeska! i mega mega ogromna wiedza!!!
podziwiam Was i hołd składam!!!
jesteście mega!

14 czerwca 2014

Byłam na ostatnich warsztatach w Wawce!! jak z taaaaką wiedzą chce się Wam prowadzić jeszcze takie warsztaty dla blondynek????
Bo materiał to pełen profesjonalizm i mega mega ogromna wiedza!!!
podziwiam Was i hołd składam!!!
jesteście mega!

22 października 2014

naprawdę dobra robota gratuluje

30 maja 2015

Profesjonalny materiał. Jak znajdę chwile na pewno zagoszczę na warsztatach.

14 kwietnia 2018

A czy Tokina nie wypuściła żadnych jasnych obiektywów?

Piotr Babisz
13 października 2020

Rafale, zauważyłem na kilku Waszych filmach, że macie ustawioną poprzeczną belkę statywu , do którego przykręcacie aparat. Podobna sytuacja jest m. in. w filmie o architekturze wnętrz w 14:55 minucie tego filmu.
Mam statyw Benro z nogą przekręcaną w monopod jak w Waszym statywie, ale brakuje mi właśnie takiej poprzecznej belki czy głowicy, która daje taką możliwość. Nie chcę kupować nowego statywu, ale może masz wiedzę na temat tego jaką głowicę kupić, by móc korzystać z takiego rozwiązania?

Skomentuj Ania Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *